Aleksander Minkowski prezentuje swą posiadłość w Jerzwałdzie

Awatar użytkownika
mirekpiano
Posty: 1894
Rejestracja: 2010-01-13, 16:28
Kontakt:

Aleksander Minkowski prezentuje swą posiadłość w Jerzwałdzie

Post autor: mirekpiano »

http://www.youtube.com/watch?v=jVYfoKEw ... ture=share

Ten film jest niepubliczny. Mogą go obejrzeć tylko użytkownicy, którzy mają do niego linka.
Na swoim Facebooku pisarz udostępnił linka
https://www.facebook.com/aleksander.minkowski

więc chyba nie popełniam tu jakiejś gafy.

filmował sam Aleksander Minkowski w dniu 24.07.2012
Ostatnio zmieniony 2013-03-30, 13:28 przez mirekpiano, łącznie zmieniany 3 razy.
bozena
Posty: 22
Rejestracja: 2010-02-04, 10:23
Lokalizacja: Jerzwald-Kwidzyn

Post autor: bozena »

Dzięki Mirek za tego linka, bardzo miło było sobie przypomnieć okolice Jerzwałdu i wspomnieć poprzednich właścicieli tego domku państwa Mazurów. Często w lecie wypożyczałam łodkę od tych państwa. Panią Mazur pamiętam do dziś, jej uśmiechniętą piękną twaczyczkę i włosy siwe, schowane pod chustką
bozena
Tomasz
Posty: 47
Rejestracja: 2011-08-02, 11:56
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Tomasz »

Fajny filmik. :mrgreen: Nakręcony w dwa dni po naszym wyjeździe. Narracja autora z lekką nutką humoru. :-) Z resztą miałem przyjemność poznać osobiście pana Minkowskiego u Ciebie w te wakacje. A często zastanawialiśmy się z Gosią, czyj ten ładny domek, chodząc na spacery nad jezioro, bo nie wiedzieliśmy, ze to Jego.
Awatar użytkownika
mirekpiano
Posty: 1894
Rejestracja: 2010-01-13, 16:28
Kontakt:

Post autor: mirekpiano »

pozwoliłem sobie skopiować opis pisarza pod filmikiem.
To na wypadek gdyby w przyszłości nie był widoczny ( bo tak się zdarza)

Przesłano 24 lip 2012 Aleksander Minkowski
" Inaczej Jerzwałd, mała wioska nad Jeziorakiem. Tutaj sprowadził mnie mój przyjaciel Zbyszek Nienacki w 1982 roku i namówił na kupno walącej się rudery - za bezcen. Odremontowałem ruinę i jest nam tu dobrze z Lilą w letniej porze, a Zbyszek spoczywa nieopodal, na jerzwałdzkim cmentarzu. Brakuje mi go. I brakuje Alika, profesora slawistyki w Hunter, mojego dobrego przyjaciela, który tu zjeżdżał co roku z Nowego Jorku - zmarł nagle na białaczkę. Był i Zbyszek Safjan, którego już nie ma. Odeszli. Niedawno przestała żyć Lili mama, młodsza przecież ode mnie o dwa lata... Śmierć nas osacza. Coraz ciaśniej, bliżej, Bronimy się słońcem, zielenią wokół, błękitem Jezioraka, spokojną codziennością Jerzwałdu. Na wszystko swój czas. Bo i dokąd się spieszyć? TAM dziwnie niespieszno nawet zagorzałym dewotkom - co daje bardzo do myślenia... Tylko nad czym tu rozmyślać? Co było do wymyślenia na pocieszenie, już wymyślono wieki temu. Po prostu: przemiana materii. Kto ma dobrą, nie musi się martwić."
ODPOWIEDZ

Wróć do „o pisarzu”