Hans Graf v. Lehndorff, OSTPREUSSISCHES TAGEBUCH
: 2013-02-21, 00:24
Wkrótce ukaże się polskie wydanie „Dziennika z Prus Wschodnich“ Hansa Grafa v. Lehndorffa. Pełny tekst niemieckiego wydanie znajduje się pod adresem http://www.horst-koch.de/deutschland-51 ... -1945.html
Cytuję fragment wspomnień autora z 20 stycznia 1946r. Podążał wtedy do swojego rodzinnego Januszewa przez Małdyty, Zalewo, Dobrzyki i Jerzwałd. W zał. też szybkie googlowskie tłumaczenie (proszę o lepsze).
"Das Straßenschild sagt: 11 Kilometer bis Saalfeld. Auch hier die alten Ortsnamen mit russischen Buchstaben geschrieben. Saalfeld sieht aus der Entfernung sehr ramponiert aus. Ich lasse die Stadt rechts liegen, kreuze die Bahnstrecke nach Liebemühl; auch hier ist der Schienenstrang abgeräumt. Der nächste Ort, Weinsdorf, weist erhebliche Schäden auf. Ich gehe mitten hindurch, höre aber plötzlich Schritte und nehme Deckung hinter der Kirche. Zwei Männer gehen eilig und fröstelnd vorüber und verschwinden in einem Haus. Ich setze meinen Marsch fort. Nach einer weiteren Wegstunde taucht Gerswalde aus dem Mondnebel vor mir auf. Ich überlege, ob ich den Ort passieren soll, biege dann aber nach links ab, komme auf den See, gehe an einer langen Reihe hölzerner Fischerhäuser vorüber, ohne daß sich etwas rührt, überquere die weite Eisfläche des Geserich und komme in der Nähe der Försterei Eichenlaube wieder ans Land. Zwischen den jungen Eichen bricht eine Rotte Sauen im Mondlicht, ganz vertraut. Es scheint sie hier niemand zu stören. Noch ein Blick zurück auf den See, dann kreuze ich die Straße nach Schwalgendorf, gehe quer durch den Bestand und gelange an der Provinzgrenze wieder auf die Hauptstraße.
Westpreußen! Finckensteiner Wald! Wie heimatlich wird es hier".
Ulica, znak mówi: 11 kilometrów do Saalfeld. Tutaj również starożytne nazwy miejscowości pisane rosyjskimi literami. Saalfeld wygląda usunięcie z bardzo zniszczone. Wyjeżdżam z miasta w prawo, przecinam linię kolejową po Liebemühl oto usunięte szyny.Najbliższe miejscowość, Weinsdorf ma znaczne szkody. Idę w prawo przez nią, lecz nagle usłyszałem kroki i skryłem się za kościołem. Dwóch mężczyzn przeszło obok w pośpiechu i dreszcze, i znikają w domu. Mogę kontynuować marsz. Po kolejnej godzinie marszu przy księżycu pojawiam się w Gerswalde mgły w oczach. Zastanawiam się, czy powinienem przejść przez wieś, gięcie, ale potem skręcić w lewo, dochodzimy do jeziora, iść na długi rzędu drewnianych domów rybackich nad, bez niczego dotykać, przejechać przez dużą powierzchnię lodu z Geserich i zbliży się do leśniczego Eichenlaube zpowrotem do brzegu. Pomiędzy gangiem młodych dębów sieje podziały w świetle księżyca, bardzo znajome. Wydaje się, nikt tu im przeszkadzać. Innym spojrzenie wstecz na jeziorze, potem przejść przez ulicę do Schwalgendorf, prosto w spisie i dostać się do granicy województwa z powrotem do głównej drogi.
Prusy Zachodnie! Finck Wald! Rodzinna jak to jest tutaj.
Cytuję fragment wspomnień autora z 20 stycznia 1946r. Podążał wtedy do swojego rodzinnego Januszewa przez Małdyty, Zalewo, Dobrzyki i Jerzwałd. W zał. też szybkie googlowskie tłumaczenie (proszę o lepsze).
"Das Straßenschild sagt: 11 Kilometer bis Saalfeld. Auch hier die alten Ortsnamen mit russischen Buchstaben geschrieben. Saalfeld sieht aus der Entfernung sehr ramponiert aus. Ich lasse die Stadt rechts liegen, kreuze die Bahnstrecke nach Liebemühl; auch hier ist der Schienenstrang abgeräumt. Der nächste Ort, Weinsdorf, weist erhebliche Schäden auf. Ich gehe mitten hindurch, höre aber plötzlich Schritte und nehme Deckung hinter der Kirche. Zwei Männer gehen eilig und fröstelnd vorüber und verschwinden in einem Haus. Ich setze meinen Marsch fort. Nach einer weiteren Wegstunde taucht Gerswalde aus dem Mondnebel vor mir auf. Ich überlege, ob ich den Ort passieren soll, biege dann aber nach links ab, komme auf den See, gehe an einer langen Reihe hölzerner Fischerhäuser vorüber, ohne daß sich etwas rührt, überquere die weite Eisfläche des Geserich und komme in der Nähe der Försterei Eichenlaube wieder ans Land. Zwischen den jungen Eichen bricht eine Rotte Sauen im Mondlicht, ganz vertraut. Es scheint sie hier niemand zu stören. Noch ein Blick zurück auf den See, dann kreuze ich die Straße nach Schwalgendorf, gehe quer durch den Bestand und gelange an der Provinzgrenze wieder auf die Hauptstraße.
Westpreußen! Finckensteiner Wald! Wie heimatlich wird es hier".
Ulica, znak mówi: 11 kilometrów do Saalfeld. Tutaj również starożytne nazwy miejscowości pisane rosyjskimi literami. Saalfeld wygląda usunięcie z bardzo zniszczone. Wyjeżdżam z miasta w prawo, przecinam linię kolejową po Liebemühl oto usunięte szyny.Najbliższe miejscowość, Weinsdorf ma znaczne szkody. Idę w prawo przez nią, lecz nagle usłyszałem kroki i skryłem się za kościołem. Dwóch mężczyzn przeszło obok w pośpiechu i dreszcze, i znikają w domu. Mogę kontynuować marsz. Po kolejnej godzinie marszu przy księżycu pojawiam się w Gerswalde mgły w oczach. Zastanawiam się, czy powinienem przejść przez wieś, gięcie, ale potem skręcić w lewo, dochodzimy do jeziora, iść na długi rzędu drewnianych domów rybackich nad, bez niczego dotykać, przejechać przez dużą powierzchnię lodu z Geserich i zbliży się do leśniczego Eichenlaube zpowrotem do brzegu. Pomiędzy gangiem młodych dębów sieje podziały w świetle księżyca, bardzo znajome. Wydaje się, nikt tu im przeszkadzać. Innym spojrzenie wstecz na jeziorze, potem przejść przez ulicę do Schwalgendorf, prosto w spisie i dostać się do granicy województwa z powrotem do głównej drogi.
Prusy Zachodnie! Finck Wald! Rodzinna jak to jest tutaj.