Nienacki mnie zachwycał

Moderator: Tomasz

Awatar użytkownika
mirekpiano
Posty: 1894
Rejestracja: 2010-01-13, 16:28
Kontakt:

Nienacki mnie zachwycał

Post autor: mirekpiano »

Nienacki mnie zachwycał

Gazeta Wyborcza wyd. Bydgoszcz nr 137, wydanie z dnia 14/06/2011 Kultura, str. 6

CZYTAMY W POLSCE ?

Z czytaniem dobrej książki jest jak z rozbieraniem dziewczyny: wciąż zastanawiasz się, co będzie dalej o swoich przygodach z lekturą opowiada Sławomir Michorzewski *

JOANNA LACH: Nigdy bym nie przypuszczała, że autor "Wspulników" w dzieciństwie uwielbiał przygody "Pana Samochodzika".

SŁAWEK MICHORZEWSKI: Nienacki miał to coś. Trzymał w napięciu. Winnetou to przy nim straszna nuda! Poza jednym pościgiem w "Panu Samochodziku" niewiele się dzieje, ale narracja wciąga. Cała seria tych książek zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, gdy byłem nastolatkiem. Myślę, że już wtedy czegoś nauczyłem się o pisaniu.

Od Nienackiego?

- Nie tylko. Na pewno każda książka zostawiła jakiś ślad. Zauważyłem, że wartość książki w dużej mierze zależy od tego, jak przykuwa uwagę czytelnika. Jak dojeżdżam do 50 strony i nie mam jeszcze wypieków na twarzy, nie mogę się doczekać, co będzie dalej, to po prostu ją odkładam. Dobra książka wciąga tego właśnie nauczyłem się podczas lektury książek Nienackiego. Skarb w części z templariuszami, ukryta tajemnica to wszystko rozbudza emocje.
Trochę jak z rozbieraniem dziewczyny.
Cały czas się zastanawiasz, co będzie dalej.

To ukształtowało w jakiś sposób ciebie jako autora?

- Na pewno trochę tak, ale od czasu, gdy zaczytywałem się w Nienackim, przez moje ręce przewinęły się setki książek. Wiele z nich sprawiło, że na coś inaczej spojrzałem.

Na przykład?

- "Łaskawe" Jonathana Littela od początku wymyślona książka o Holokauście. A ja uwielbiam historię II wojny światowej. Nigdy nie sądziłem, że można coś takiego napisać. Też chciałem to zrobić, ale też się bałem. Po lekturze Littela mam niesamowitą energię, by coś takiego zrobić. Tak działają na mnie książki.

Sprawiły też, że sam zacząłeś pisać.

- Zawsze gdzieś błąkała się taka myśl: "Ciekawe, czy ja też dałbym radę napisać książkę". Strasznie mnie to rajcowało, ale też chciałem się sprawdzić w roli autora. Udało się i cały czas mam apetyt na więcej. Pisanie zupełnie zmieniło moje życie.

W dobie upadku czytelnictwa bycie pisarzem to nie taka łatwa sprawa.

- Faktycznie, nie wygląda to wesoło. Sam jako czytelnik często odkładam książki na półkę, bo nie da się ich czytać. Z drugiej strony, także czytelnicy nie zawsze są przygotowani na to, co oferuje im rynek wydawniczy. Ale pisząc, nie myślę o tym. To po prostu straszna frajda.

ROZMAWIAŁA JOANNA LACH

* Sławek Michorzewski prześmiewca i obserwator rzeczywistości, którą opisuje w intrygujący sposób. Pisarz, któremu jak sam mówi proza życia wytrąca pióro z ręki, bo musi chodzić do pracy. Rok temu udało mu się jednak znaleźć czas na napisanie powieści kryminalnej "Wspulnicy", która śmieszy do łez
ODPOWIEDZ

Wróć do „artykuły prasowe”