Mastalerzowie
: 2010-02-22, 20:47
Jako, że kiedyś byłem stałym mieszkańcem Jerzwałdu (1969-1978) wspomnę w tym miejscu mego ojca Stanisława Mastalerza.
Urodził się 18 lutego 1924 roku w Kuraszkowie, w parafii Petrykozy (opoczyńskie). Do Jerzwałdu przybył z rodziną (żona- Marianna i pięcioro dzieci: Zbyszek, Grażyna, Andrzej, ja-Mirek i Grzesiek/ ojciec miał jeszcze dwóch synów z pierwszego małżeństwa) w końcu sierpnia 1969 roku. Wcześniej w latach 1964-1969 mieszkaliśmy w Siemianach.
Ojciec pracował w Lasach Państwowych jako robotnik leśny. W Jerzwałdzie zamieszkaliśmy początkowo w domu, gdzie mieściła się wcześniej "Kolumna Konna Lasów Państwowych" a obecnie mieszkają Państwo Gizela i Antoni Mazurowie. Ojciec od zawsze hodował gołębie pocztowe. Podobno już w czasie II Wojny Swiatowej karmił gołębie w Petrykozach. Jak wspomina jego siostra a moja ciocia Henia, kiedyś ojciec gołębie karmił pszenicą, którą jego ojciec, a mój dziadek Szczepan miał odłożoną do wiosennego siewu. Dla niepoznaki odwrócił potem beczkę do góry dnem i posypał cienką warstwę pszenicy. Wszytko się wydało jak przyszła wiosna i nadszedł czas siewu. Podobno dostało mu się wtedy. Ale jego pasja gołębiarska umocniła się i prawie do końca życia hodował gołębie pocztowe. Był członkiem Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Pamiętam, że prenumerował pismo "gołębiarskie" HODOWCA GOŁĘBI POCZTOWYCH. Puszczał również swoje najlepsze gołębie do lotów międzynarodowych, niejednokrotnie przekraczające 1000 km. Miał na tym polu niemałe sukcesy. Ja osobiście to za tymi gołębiami nie przepadałem bo musiałem często sprzątać gołębnik, który jak pamiętam zbudował pan Szczepanik. Ok. 1975 przeprowadziliśmy się do drugiego domu, położonym wówczas pomiędzy Skórką a Chojnowskim. Obecnie w tym domu mieszka leśniczy.
Wiosną 1978 przeprowadziliśmy się do Susza, gdzie ojciec przeżył tylko niespełna rok. Zmarł 25 lutego 1979 roku (choroba nowotworowa) i został pochowany na cmentarzu komunalnym w Suszu.
Jeżeli ktoś pamięta mego ojca Stanisława to proszę napisać parę słów.
Urodził się 18 lutego 1924 roku w Kuraszkowie, w parafii Petrykozy (opoczyńskie). Do Jerzwałdu przybył z rodziną (żona- Marianna i pięcioro dzieci: Zbyszek, Grażyna, Andrzej, ja-Mirek i Grzesiek/ ojciec miał jeszcze dwóch synów z pierwszego małżeństwa) w końcu sierpnia 1969 roku. Wcześniej w latach 1964-1969 mieszkaliśmy w Siemianach.
Ojciec pracował w Lasach Państwowych jako robotnik leśny. W Jerzwałdzie zamieszkaliśmy początkowo w domu, gdzie mieściła się wcześniej "Kolumna Konna Lasów Państwowych" a obecnie mieszkają Państwo Gizela i Antoni Mazurowie. Ojciec od zawsze hodował gołębie pocztowe. Podobno już w czasie II Wojny Swiatowej karmił gołębie w Petrykozach. Jak wspomina jego siostra a moja ciocia Henia, kiedyś ojciec gołębie karmił pszenicą, którą jego ojciec, a mój dziadek Szczepan miał odłożoną do wiosennego siewu. Dla niepoznaki odwrócił potem beczkę do góry dnem i posypał cienką warstwę pszenicy. Wszytko się wydało jak przyszła wiosna i nadszedł czas siewu. Podobno dostało mu się wtedy. Ale jego pasja gołębiarska umocniła się i prawie do końca życia hodował gołębie pocztowe. Był członkiem Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Pamiętam, że prenumerował pismo "gołębiarskie" HODOWCA GOŁĘBI POCZTOWYCH. Puszczał również swoje najlepsze gołębie do lotów międzynarodowych, niejednokrotnie przekraczające 1000 km. Miał na tym polu niemałe sukcesy. Ja osobiście to za tymi gołębiami nie przepadałem bo musiałem często sprzątać gołębnik, który jak pamiętam zbudował pan Szczepanik. Ok. 1975 przeprowadziliśmy się do drugiego domu, położonym wówczas pomiędzy Skórką a Chojnowskim. Obecnie w tym domu mieszka leśniczy.
Wiosną 1978 przeprowadziliśmy się do Susza, gdzie ojciec przeżył tylko niespełna rok. Zmarł 25 lutego 1979 roku (choroba nowotworowa) i został pochowany na cmentarzu komunalnym w Suszu.
Jeżeli ktoś pamięta mego ojca Stanisława to proszę napisać parę słów.