"RAZ W ROKU W SKIROŁAWKACH"

Moderator: Tomasz

Awatar użytkownika
Tadeusz
Posty: 185
Rejestracja: 2010-01-18, 06:15

Post autor: Tadeusz »

Ja z Jerzwałdu wyjechałem na początku lat 70-tych. I pamiętam mieszkańców z tamtego okresu. Nienacki tworzył tą powieść w latach 80-tych. Z powieścią mogę skojarzyć dosłownie kilka postaci, których osobowość została zmieniona. Mnie oburzyła opisywana w tej książce rozwiązłość mieszkańców, która była wyssana z palca, taka sobie fantazja erotyczna autora.
Ale z tego co wiem wielu mieszkańców z tamtego okresu utożsamiało się z niektórymi postaciami tylko na podstawie niektórych scen, które miały odzwierciedlenie w rzeczywistości. A jakie tego nie wiem bo nie mieszkałem już w tamtym okresie w Jerzwałdzie.
Fascynat sztuki użytkowej i piękna natury
Gość

Post autor: Gość »

Wszystkie postacie ze "Skiroławek" to mieszkańcy
Jerzwałdu i okolic,
nie bedę wymieniać ich z imienia i nazwiska

Sytuacje również były z życia wzięte,
a właściwie spod sklepu spożywczego
.( u Reginy)
Autor godzinami siedział tam z miejscowymi plotkarzami
i wysłuchiwał wynaturzeń pijaczków.
Zmyślali , dodawali :mrgreen: , a autor złapał Vene.
Tak powstała książka , która okazała się hitem .
Czytelnicy byli oszołomieni :shock:
Wypuszczona na rynek czytelników bardzo dużym nakładem.
Nie pamiętam ilości .
Gość

Post autor: Gość »

Powieści dla dorosłych
Worek Judaszów (1961)
Podniesienie (1963)
Laseczka i tajemnica (1963)
Z głębokości (1964)
Sumienie (1965)
Liście dębu (t. 1 – 1967, t. 2 – 1969)
Mężczyzna czterdziestoletni (1971)
Uwodziciel (1978)
Raz w roku w Skiroławkach (tom 1 i 2 – 1983)
Wielki las (1987)
Dagome iudex (wydane także jako Historia sekretna) (1989–1990)


żródło
Gość

Post autor: Gość »

SEKS W STARYM MŁYNIE


Z okna domu pisana widać stary młyn.
To w nim raz w roku wszyscy mieszkańcy wioski dokonywali rytuału mieszania krwi.
Oczywiście działo się to w powieści, a nie w rzeczywistości.
Nienacki swoim zwyczajem fabułę kolejnej książki umieścił w autentycznym miejscu.
Konkretnie w Jerzwałdzie, a powieść nosiła tytuł
''Raz w roku w Skiroławkach".
Książka ta wywołała wielki obyczajowy skandal.
Krytycy prześcigali się w obrzucaniu autora błotem, a czytelnicy ustawiali się w kilometrowych kolejkach do księgarń i bibliotek.
Oburzeni też na pisarza byli mieszkańcy Jerzwałdu.
Podobno za zbyt dosadne sportretowanie, niektórych postaci.
Jednak literatura rządzi się swoimi prawami i Jerzwałdzianie w końcu zapomnieli Pisarzowi jego postępek.
Po ukazaniu się „Skirolawelf do Jerzwałdu zaczęło przyjeżdżać więcej turystów;
Wszyscy chcieli zobaczyć książkowe jezioro Bandy, Wyspę Miłości no i oczywiście Stary Młyn.
grazynan
Posty: 23
Rejestracja: 2010-02-04, 21:38
Lokalizacja: Kwidzyn

Post autor: grazynan »

Poczytałam sobie trochę wszystkich opinii i dziś mogę powiedzieć,że praktycznie każdy ma rację. Powieść, którą przeczytałam tak jak Tadeusz w ratach budziła we mnie tylko obrzydzenie. Jestem mieszkanką Jerzwałdu i czytając książkę od razu rozpoznawałam w każdej postaci jej prawdziwy pierwowzór. Można wiele znieść, ale kiedy na kartach książki odnajduje się swoją rodzinę i czyta się o niej niestworzone i wręcz odrażające rzeczy, to wybaczcie, ale przestaje to być zabawne. Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie nie znający prawdziwych mieszkańców naszej wioski mogli być zachwyceni taką powieścią i należy to uznać za całkiem normalny objaw. Wtedy na naszym rynku księgarskim taka powieść była czym zupełnie nowym i nic dziwnego,że wzbudzała takie zainteresowanie. Dziś po latach podchodzę do tego z pewnym dystansem, ale jednego jestem pewna, a mianowicie tego, że nie należy ujawniać prawdziwych pierwowzorów postaci z książki. Wielu z nich nie ma już wśród żywych a ci, którzy jeszcze żyją z pewnością nie chcieliby, aby o nich pisano. Niech to pozostanie na zawsze tajemnicą a książka niech żyje swoim własnym życie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
GONIAR
Posty: 13
Rejestracja: 2010-10-07, 17:46

Post autor: GONIAR »

Pisarz żyje tak długo, jak długo czytane są jego książki.
Myślę, że Nienacki byłby bardzo zadowolony, gdyby się dowiedział, że książka którą napisał 30 lat temu, dalej budzi żywe emocje.Zresztą był on bardzo świadomym artystą i już wtedy wiedział, że w jego środowisku święta zasada brzmi: nie ważne jak o tobie mówią-ważne, że mówią!Mogę się założyć, że pisząc Skiroławki dokładnie o to mu chodziło.Osiągnął swój cel bezdyskusyjnie, tylko szkoda, że kosztem Bogu ducha winnych mieszkańców Jerzwałdu.
Ciekawi mnie właśnie jakie były wtedy relacje między pisarzem, a sąsiadami?Czy dochodziło do bezpośrednich rozmów osób będących pierwowzorami bohaterów książki i Nienackim?Czy były jakieś kłótnie,awantury,bo przecież -nie oszukujmy się - z niektórych ludzi porobił maksymalnych degeneratów.Mówi się, że wszyscy mu to zapomnieli.Ale ja nie wierzę,że niektórzy nie mieli ochoty mu najzwyczajniej w świecie "podziękować".Miał przecież jako jedyny we wsi,a może i w powiecie,grube kraty w oknach.Ogromnych dogów też nie kupił dla ozdoby,tylko dla poczucia bezpieczeństwa.
Może ktoś wie czego tak się ten nasz biedny-kochany pisarz bał?Dla jasności dodam,że książki Nienackiego uwielbiam.Wszystkie oprócz "Samochodzików".Może ktoś był świadkiem jakiejś sceny typu "Jak panu mógł takie świństwa o nas wypisywać?"
Myślę,że może t o być bardzo ciekawe.Pozdrawiam.
Alex
Posty: 33
Rejestracja: 2010-03-21, 16:56
Lokalizacja: P.

Post autor: Alex »

Nie rozumiem jakichkolwiek pretensji mieszkancow J. ze opisal tego i tamtego tak i tak. Ta ksiazka to nie dokument opisujacy prawde i tylko prawde ale zwyczajna fikcja literacka. Tak, oparta/wzorowana na zywych przykladach ale tylko na poczatku. Po chwili brala gora fantazja literacja pisarza i tyle.
Pozdrawiam,
Awatar użytkownika
mirekpiano
Posty: 1894
Rejestracja: 2010-01-13, 16:28
Kontakt:

Post autor: mirekpiano »

GONIAR pisze:Ogromnych dogów też nie kupił dla ozdoby,tylko dla poczucia bezpieczeństwa.
Może ktoś wie czego tak się ten nasz biedny-kochany pisarz bał?Dla jasności dodam,że książki Nienackiego uwielbiam.Wszystkie oprócz "Samochodzików".Może ktoś był świadkiem jakiejś sceny typu "Jak panu mógł takie świństwa o nas wypisywać?"
Myślę,że może t o być bardzo ciekawe.Pozdrawiam.
Jego dogi nie były groźne. Na płocie była owszem wywieszka " Zły pies" czy coś podobnego ale one nawet za bardzo szczekać nie umiały. Pamiętam mój ojciec póbował je tego uczyć.
A kraty w oknach miał bo zapewne trzymał w domu większą gotówkę bo banki wtedy tak nie działały jak dziś. On lubił mieć gotówkę pod ręką, pamiętam mówił to u nas w domu.
Jeżeli chodzi o Skiroławki to nie sądzę aby mieszkańcy go za to znienawidzili. Paru osobom owszem dokuczał ale powodem wcale nie była rzeczona powieść tylko nadgorliwość ORMOWCA.
GONIAR
Posty: 13
Rejestracja: 2010-10-07, 17:46

Post autor: GONIAR »

Nie da się jednak ukryć, że ludzie opisani w Skiroławkach nie byli z tego powodu zachwyceni.Nawet na tym forum padały słowa krytyki w kierunku Autora.Pisał ktoś, że nie mógł książki doczytać, bo bzdury tam wypisywane przechodziły ludzkie pojęcie.
Nie twierdzę,że kraty w oknach i pistolet miał ze strachu przed sąsiadami.Wiem też,że pieniędzy miał bardzo dużo,bo na początku lat 90-tych znalazł się na liście dziesięciu najlepiej zarabiających ludzi kultury w Polsce.Paradoksalnie zarobił je dzięki temu, że zamieszkał w Jerzwałdzie,bo wtedy zaczął pisać najlepsze książki.
Myślę,że on to rozumiał - w końcu głupi nie był - i tak naprawdę tych ludzi na swój sposób kochał.Uwiecznił ich na kartach swoich książek,trochę ubarwił,ukolorował,ale czy oni to odebrali za dobrą monetę?Myślę,że Skiroławki nie miały dobrej "recenzji" w Jerzwałdzie.Być może teraz jest inaczej,ale interesuje mnie jak było wtedy,w 1983 roku.
grazynan
Posty: 23
Rejestracja: 2010-02-04, 21:38
Lokalizacja: Kwidzyn

Post autor: grazynan »

Jeśli jest Pan ciekawy jak było wtedy, to Panu napiszę. Otórz we wsi wrzało. Ludzie byli bardzo wzburzeni i mieli do pisarza ogromny żal za to, że w tak poerfidny sposób z porządnych ludzi zrobił niewyrzytych seksualnie "potworów". Któregoś dnia, kiedy byłam z wizytą u moich rodziców do wsi przyjechali dziennikarze, którzy koniecznie chcieli rozmawiać z pierwowzorami z książki. Biegali po naszej ulicy i przewracając karty z książki pytali o konkretne osoby i o to, czy napewno są tacy sami jak opisał ich Nienacki. Pytali nas, czy to prawda, że jesteśmy bardzo rozwiężli i czy jest nam z tym dobrze. Zachowywali się przy tym bardzo wulgarnie i za wszelką cenę chcieli pokazać swoją wyższość. Kiedy próbowałam im wytłumaczyć, że książka ta to tylko fikcja literacka w stosunku do opisanych osób,to usłyszłam, że jestem głupia, bo jestem ze wsi i napewno nie potrafię czytać. Biegali tak i biegali i dziwili się, że nikt nie chciał się przyznać do tego czy jest opisany w książce czy nie. Ja tym ludziom się nie dziwiłam, bo przecież ich znałam i wiedziłam, że nie chcieli, aby ktoś ich fotografował i pokazywał w gazecie jako pierwowzór postaci.Dziennikarze w końcu odjechali nie uzyskawszy od ludzi z naszej ulicy żadnych konkretnycg odpowiedzi. Byli bardzo zawiedzeni, że nikt nie chciał im pozować do zdjęć w gazecie a Ci, których opisał Nienacki odetchnęli z ulgą, bo przecież nie chcieli dla siebie żadnej reklamy. To są moje wspomnienia i moje odczucia, które mogą się nie spodobać innym, ale wtedy tak właśnie było i takie było moje myślenie.
Gość

Post autor: Gość »

Witam,


... Szczera Prawda, ale to już Historia
i Mit o Jerzwałdzie.
Rzeczywiście tak było (?)
Społeczeństwo Jerzwałdu w tamtym czasie jeszcze nie było przygotowane
do takich sensacji.
Można by tu pisać dużo w tym temacie tylko,
że ludzie z tamtych czasów albo nie mają Internetu,
lub licho z obsługą Komputera by się rozpisywać na Forum


Pozdrawiam :-)
grazynan
Posty: 23
Rejestracja: 2010-02-04, 21:38
Lokalizacja: Kwidzyn

Post autor: grazynan »

Ja opisałam tylko to, czego osobiscie byłam świadkiem. Są to moje wspomnienia i moje refleksje. Zgadzam się z przedmówcą, iż wielu opisanych ludzi nie miało zielonego pojęcia o tym, że Nienacki opisał ich w książce. Ja i wielu innych młodych ludzi takie pojęcie miało, bo chociaż byliśmy ze wsi, uwielbialiśmy czytać książki i dokładnie je rozumieć.
GONIAR
Posty: 13
Rejestracja: 2010-10-07, 17:46

Post autor: GONIAR »

PANI GRAŻYNKO!

Myślę,że wszyscy na tym forum kochamy książki i dlatego się tu spotykamy.Oczywiste jest też dla nas,że rzeczy opisane w Skiroławkach nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.Moje pytanie dotyczyło odczuć mieszkańców Jerzwałdu po jej publikacji i pięknie Pani na nie odpowiedziała!Bardzo dziękuję!

Uważam,że wypowiedzi takich osób jak Pani są bezcenne. Są to perełki,których nie znajdzie się w żadnej literaturze ani w archiwach prasowych.

Jak Pani zauważyła nie szukam sensacji,jak dziennikarze z Pani opisu,tylko interesują mnie prawdziwe reakcje mieszkańców po ukazaniu się książki.Opędzając się od pismaków,mieszkańcy na pewno złorzeczyli pisarzowi,bo jak by nie patrzeć,to on był całym prowodyrem tego zamieszania.Zapewne wychodził wtedy na wieś,do sklepu i myślę,że od niektórych trochę się nasłuchał.Może wie coś Pani na ten temat?Myślę,że to też byłoby bardzo ciekawe.
Kazimierz Madela
Posty: 53
Rejestracja: 2010-02-02, 11:13
Lokalizacja: Berlin

Post autor: Kazimierz Madela »

Jednemu mieszkańcowi Jerzwałdu Pan Nienacki sprzedał kiedyś stary rower, którym czasami jeździł po wsi. Później odkupiła go od niego moja sąsiadka. Po tym legendarnym rowerze zachowała się tylko kierownica, którą ta Pani uprzejmie mi podarowała.
Ostatnio zmieniony 2011-02-24, 09:21 przez Kazimierz Madela, łącznie zmieniany 1 raz.
GONIAR
Posty: 13
Rejestracja: 2010-10-07, 17:46

Post autor: GONIAR »

Szalenie ciekawa ta anegdodtka o kierownicy i rowerze,Panie Kazimierzu.Tylko czy byłby Pan łaskaw wyjaśnić, co ona ma wspólnego ze Skiroławkami?
ODPOWIEDZ

Wróć do „twórczość”